kinga rusin instagram
- Czy coś się pani stało? Jest pani ranna? - spytał jeden z policjantów. - Nie, nic mi nie jest. - A pan? - Też wszystko w porządku. Policjanci nałożyli kajdanki obu chłopakom, wsadzili ich do radiowozu, poprosili Jessicę i Bryana o udanie się na posterunek celem złożenia zeznań. W tym momencie nadjechał nieoznakowany samochód, wysiadł z niego Sean Canady i obrzucił przyjaciółkę przenikliwym wzrokiem. - Co się stało? - spytał Jessicę. - Dwóch chłopaków z nożem - wyjaśniła ze znużeniem. Przeniósł baczne spojrzenie na Bryana. - Dziwne, że również pana spotykam na miejscu zdarzenia. - Wcale nie dziwne. Przyjechałem sprawdzić, jak się czuje ta dziewczyna, która została poszkodowana w Rumunii. - Odwiedzałeś Mary? - zdumiała się Jessica. - Tak. - Ale czemu? - To może zaczekać, najpierw muszę się dowiedzieć, co zdarzyło się tutaj - zażądał stanowczo Sean, patrząc na nich surowo. - Zostałam napadnięta, a pan McAllistair zjawił się w samą porę. - W samą porę? - Sean przeszywał Bryana wzrokiem. - Interesujące... RS 105 Bryan wzruszył ramionami. - Ponieważ miałem jeszcze trochę czasu do wykładu, postanowiłem zajrzeć do szpitala i spytać, czy nie ma poprawy. Tak, rzeczywiście zjawiłem się na parkingu w samą porę, lecz chyba nie było takiej potrzeby, gdyż Jessica zamierzała pokonać napastników siłą argumentów. I pozwolić im odejść. - Rzucił jej oskarżycielskie spojrzenie. - Co? - Sean popatrzył na nią w podobny sposób. - Chwileczkę, czemu ty pracujesz w sobotę? - spytała, nie odpowiadając. - Długa historia i w dodatku nie ma teraz znaczenia - uciął. - Chciałaś, żeby napad z użyciem noża uszedł im płazem? - Uznałam to za zwykły szczeniacki wygłup, przez który nie muszą potem mieć przez całe życie zapisane w dokumentach, że byli karani sądownie - wyjaśniła, po czym westchnęła. - W porządku, myliłam się. Tak, popełniła błąd, to te peleryny i śmieszne plastikowe zęby ją zmyliły. Niestety, ci dwaj naprawdę mogli wyrządzić komuś krzywdę. - Ty i profesor McAllistair musicie pojechać z nami i złożyć zeznania. - Wy się znacie? - Od jakiejś godziny - rzekł Sean. Jessica przeniosła spojrzenie na swego lokatora, nawet nie ukrywając ciekawości. - Zaszedłem dzisiaj na policję - wyjaśnił. - Obawiam się, że w Nowym Orleanie szerzy się niebezpieczny kult. Parsknęła śmiechem. RS 106 - Gdyby się nie szerzył, nie bylibyśmy w Nowym Orleanie. Mamy tu na pęczki wampirów, zombie, wyznawców wudu i kogo tylko chcesz.